Pewnie nie tylko ja mam momenty, w których chciałbym pojechać gdzieś na rowerze ale nie wiem dokąd. Jakiś czas temu znalazłem rozwiązanie tego problemu – geocash. Geocash to gra terenowa polegająca na poszukiwaniu ukrytych przez innych użytkowników skrzynek. Prawie jak podchody. Działa to w taki sposób, że uczestnicy zabawy kryją swoje skrzynki w ciekawych miejscach, zaś współrzędne miejsc, opisy czy zagadki dotyczące położenia 'skarbu’ pozostawiają w internetowej bazie skrzynek. Skrzynki nie są zabierane przez użytkowników lecz jedynie 'odwiedzane’, w każdej z nich znajduje się dziennik, w którym dokumentujemy fakt znalezienia skrzynki. Dodatkowo wewnątrz skarbu znajdują się upominki – nie takie które możemy po prostu zabrać. Skarb ze skrzynki wymieniamy na skarb od siebie, tak aby 'wartość’ skrzynki się nie pomniejszała. I to tyle słowem wstępu. Oczywiście temat jest dość głęboki więc żeby nie powtarzać tego co ktoś już kiedyś napisał odsyłam do gotowego poradnika: wiki.opencaching.pl . Dodam jeszcze że do uczestnictwa w zabawie trzeba się zarejestrować w dowolnej bazie skrzynek – ja skorzystałem z prawdopodobnie największej w języku polskim – opencaching.pl i jak najbardziej mogę ją polecić.
Słoneczne sobotnie popołudnie natchnęło mnie by wyciągnąć Rafała na kolejny wypad w kierunku zakurzonych pomieszczeń celem zaliczenia wspomnianych skrzynek. Szczęśliwie Rafał ma zacięcie do fotografii dzięki czemu mam dokumentacje cieszącą oko.
Wycieczkę zaczęliśmy od zwiedzania okolic lasu kabackiego. Nie będę wskazywał położenia skrzynek, aby nie psuć chętnym zabawy oraz żeby przedłużyć ich żywot (skrzynek oczywiście).
Studnia tajemnic
Celem wycieczki była opuszczona willa w Konstancinie, powiedziałbym, że faktycznie opuszczona była jedynie w 50% gdyż ku naszemu zdziwieniu na tyłach (albo zależnie od pozycji obserwatora, od frontu), sypiącej się konstrukcji, mieścił się sklep spożywczy. Szczęśliwie, jeszcze przed napompowaniem kół, Rafał zdążył kupić baterie do aparatu. Opis będzie zbędny.
Było fajnie.
