Zrób sobie batona

Zgodnie z obietnicą zalążek Kącika kulinarnego. Hasło przewodnie to 'Jedzenie, które można zjeść ze smakiem na trasie i nie jest to banan’, chodzi tu oczywiście o batony energetyczne. Szczerze przyznam nie byłem nimi zbytnio zainteresowany gdyż klasyczny banan po prostu się sprawdzał, a batony jednak są droższe. Jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że grupka śmiałków produkuje podobne batony we własnym piekarniku, musiałem spróbować! I wyszło! A, że wyszło i nie jest to czynność zbyt skomplikowana to przedstawię Wam przepis z którego korzystam:

Potrzebujemy:

a) sucha miska:
-płatki owsiane
-mąka pszenna
-sól
-dodatki smakowe: (hulaj dusza) cynamon, orzeszki, rodzynki, suszona żurawina, pestki dyni, sezam czekolada (najlepiej gorzka); jednym słowem to co chcemy widzieć w naszym batonie jako 'dodatek’

b) lepka miska:
-miód
-olej
-jajko
-sok np. pomarańczowy (alternatywny dodatek)

składniki

Jako, że proces przygotowania jest dosyć szybki już na początku możemy rozgrzać piekarnik do 170 stopni i przygotować blachę przez wyłożenie jej papierem do wypieków lub folią aluminiową posmarowaną jakimś masłem/olejem.

Do suchej miski wrzucamy płatki i mąkę w proporcji 2:1, tj. na każde dwa kubki płatków jeden kubek mąki, dosypujemy połową łyżki soli, dorzucamy dodatki i mieszamy. Oczywiście dodatki z umiarem, jak będzie ich za dużo to nasze batony mogą się potem zbyt chętnie sypać.

Druga miska zostaje napełniona przez odpowiednio 1/3 szklanki oleju, 4 łyżki miodu, wnętrze jaja oraz 1/3 szklanki soku pomarańczowego. Oczywiście to są proporcje na 2 kubki płatków i 1 kubek mąki. Dokładnie mieszamy zawartość miski aż do uzyskania jednolitej masy (cieczy).

Łączymy zawartości dwóch misek w kolejnym naczyniu i starannie je ze sobą mieszamy otrzymując bardzo lepką masę. Następnie wykładamy nią przygotowaną wcześniej blachę, odpowiednio rozprowadzamy po całej powierzchni tworząc niezbyt gruby prostokąt i wrzucamy całość do piekarnika na 20 minut.

Po wyjęciu naszego batona giganta z piekarnika najlepiej od razu podzielić go na porcje. Pozostaje nam już jedynie odczekać aż całość ostygnie, popakować do folii aluminiowej lub innych torebek i posilać się kiedy zabraknie nam sił na nabijanie kolejnych kilometrów.

gotowy produkt

Smacznego!

About the Author

You may also like these