It’s all about cycling

Dzisiejszy wpis z jednej strony o kilometrach z drugiej strony będzie trochę przemyśleń. Ostatnio nie mam za bardzo czym się pochwalić w temacie odkrywania nowych miejsc, mogę się za to pochwalić ustanowieniem swojego nowego rekordu w dziennym dystansie, który wyniósł 213km. Zdjęcie – 'dowód’ wygląda tak pięknie:

wynik

i w zasadzie to co najbardziej rzuca się w oczy jest wstępem do dzisiejszego tematu. Co to za wredna cenzura na środku licznika? Otóż, parę lat temu kiedy zakupiłem książkę Lennarda Zinna 'Sztuka serwisowania roweru górskiego’ (którą jak najbardziej polecam każdemu kto nie boi się uwalić rączek), czytając rozdział poświęcony elektronice w rowerze natrafiłem na taki fragment:
” Jeśli zaczniesz używać elektroniki żeby sprawdzić, czy już jeździłeś „wystarczająco dużo”, „wystarczająco intensywnie” czy też „właściwie’ dzisiaj, w tym tygodniu lub nawet w tym roku – możesz się zacząć zastanawiać, czy w ogóle jej używać. ”

Przyznam, że złapałem się na takim myśleniu i uznałem, że najlepszym wyjściem jest odcięcie się od statystyk, jeżdżę więc z taką czarną skrzynką i zapisuje sobie efekty treningów. Myślę, że największym przekleństwem każdego hobby może być zamykanie wszystkiego w jakieś sztuczne wyzwania, zwłaszcza jeśli kolarstwo traktujemy jako rozrywkę i jeździmy bez konkretnego celu. Wystarczy fakt, że na co dzień czy w pracy czy w szkole, wymaga się od nas realizacji tylu rzeczy. Czemu tą pogoń zabierać ze sobą do domu, albo na dwa kółka? Osobiście irytują mnie wyścigi po ścieżkach rowerowych i jazda w trupa celem udowodnienia obcemu rowerzyście ile to potrafię wycisnąć, mamy tyle rajdów rowerowych, że o godnego przeciwnika naprawdę nie jest trudno ? jednak na wszystko jest odpowiedni czas i miejsce. Tak więc polecam wznieść wzrok nad cyferki, odpuścić ściganie obcych rowerzystów i w słuchać się w wiatr, otoczenie i cichy szum opon. Parafrazując zasady velominati: ?It’s all about cycling?, a niech wszystko inne pozostanie tylko dodatkiem.

Zapomniałem się pochwalić rowerem, który przybrał swoją finalną formę, przejechał już z 700 km i sprawdza się znakomicie. Zwarta geometria ramy sprawia, że jazda jest niezwykle dynamiczna, z rozmiarem wiązał się mały problem z montażem hamulców ale jakoś się udało je zamontować. Inwestycja w nową sorę okazała się strzałem w dziesiątkę, praca klamkomanetek jest precyzyjna, w końcu nie ma tego wkurzającego bolca do redukcji przełożeń, bardzo ładnie prezentują się na rowerze. Zdjęcia z ostatniej sesji nie są co prawda tak ładne jak sobie wyobrażałem, ale nie ma co się martwić, jeszcze zrobię lepsze :)

1

2

3

Galeria

Specyfikacja:
Rama Accent CX one S
Koła Shimano 105 x mavic cxp33
Widelec Kinesis Crosslight CX
Kierownica Syntace Racelite 2014
Klamki SORA ST-3500
Hamulce Tektro CR520
PrzerzutkaPrzód Sora 3500
PrzerzutkaTył Sora 3400
Korba Shimano Sora FC-3450 170mm
Sztyca PRO PTL 34,9
Siodło Planetx Superlight team saddle
Mostek Vision size more
Pedały Shimano PD-M520
Łańcuch KMC X9 / Shimano CN-HG53
Koszyk xplanet
Zacisk Ritchey
owijka Cinelli cork
Kaseta Shimano CS-HG50
Opony Schwalbe cx pro

Dla ciekawskich – maszyna waży około 9,5kg

About the Author

You may also like these