Przystanek Woodstock 2014.

Jestem świeżo (no dobra już tydzień) po powrocie z Przystanku WOODSTOCK. Wrażenia jak zwykle niesamowite. To już mój trzeci przystanek, na który pojechałem rowerem (i też rowerem z niego wróciłem). I tak się zacząłem zastanawiać po jakiego ja tam jeżdżę rowerem?? Przecież są pociągi (bilety bardzo tanie), dużo ludzi przyjeżdża samochodami, busami, motorami, niektórzy na stopa!. Jest cała wioska motocyklowa, są parkingi dla samochodów. A o rowerach jakby tak troszeczkę  zapomniano, nigdzie nie ma miejsca żeby bezpiecznie taki rower przechować (chyba, że  ja o czymś nie wiem).

Woodstock 2014

Na dwa dni przed startem festiwalu pod dużą sceną. Zaraz po przyjeździe.

Co do samej wyprawy była dość długa, wyjechałem z mojej rodzinnej miejscowości  w poniedziałek 28 lipca około 7 rano (na 3 dni przed rozpoczęciem festiwalu) i pierwszego dnia z małymi przygodami pogodowymi dojechałem na pole namiotowe w Drawnie. Pole namiotowe wyposażone w prysznic i łazienkę (z ciepłą wodą!), Cena bardzo kusząca – za rozłożenie namiotu 5 zł, i 10 złotych od osoby. Czyli razem 15 zł za dobę postoju (klik).

namiot
namiot

Od jakiegoś czasu ustawiam namiot północ-południe podobno lepiej się wtedy śpi. :))

Czyli od razu po przybyciu na pole rozbiłem namiot, umyłem się i już zrobiło się ciemno (zamknij się). Próbowałem coś jeszcze poczytać, ale nie chciałem bezsensu marnować baterii w latarce więc położyłem się spać.
Następnego dnia spakowałem manatki i pojechałem dalej. To był dzień gdzie przejeżdżałem miedzy granicą województw. Nie sposób się tam nie zatrzymać i nie zrobić sobie fotki!
Granica województw
Lubuskie wita!

Lubuskie WITA! :)

Na pole WOODSTOKOWE dotarłem w okolicach 17.30. Muszę się przyznać, że nie spodziewałem się takiej frekwencji. Ludzi jak na dwa dni przed rozpoczęciem festiwalu było naprawdę dużo. Wystarczy powiedzieć, że wszystkie laski były już zajęte. A ja jak co roku wdrapałem się na górkę ASP, i rozbiłem namiot tuż tuż za Dużym namiotem ASP. Rower przypiąłem do betonowego słupa energetycznego. I tak stał prawie 4 dni aż do końca festiwalu.
wtorek

Widok z górki ASP na dwa dni przed rozpoczęciem festiwalu.

Duża scena

Duża scena

Kubuś

Od jakiś dwóch lat jeździ ze mną Kubuś Puchatek, przygarnąłem go bo skutecznie odstrasza ludzi ze ścieżek rowerowych (no dobra jest też strasznie słodki):).

A ja starałem się korzystać ze wszystkich atrakcji jakie były dostępne na polu. Byłem w wielkim namiocie ASP kiedy przemawiał Ks. Lemańczyk. Na wielkim telebimie przed ASP widziałem Bogusława Lindę. Byłem nawet na kilku mniejszych warsztatach w małym namiocie ASP. No i oczywiście na kilkunastu koncertach. Chyba najlepszy koncert dał Manu Chao La Ventura (ze względu na bardzo duże zainteresowanie. Podobno było około 750 tyś ludzi). Mi się osobiście podobał koncert Jelonka. Nie zapomnę też jak na koncercie Lao Che obok mnie (pod eskortą Pokojowego Patrolu) przejechała Straż Pożarna – oblewając wodą wszystkich chętnych, (i tych nie chętnych też:)). Byłem też na kabarecie, który wystąpił jeszcze przed „oficjalnym” rozpoczęciem festiwalowym. Kilka razy stałem w kolejce do Lidla, no i skorzystałem 2 razy z płatnych pryszniców.
Duża scena nocą

Moim zdaniem najbardziej klimatyczne ze wszystkich koncertów są te koncerty nocne. Manu Chao La Ventura

W sobotę przyjechała moja siostra, więc byliśmy chyba na każdym koncercie(na dużej scenie) i na kilku na małej. Bardzo fajne wrażenie zrobił zespół Metka(mała scena), ludzie dosłownie ponieśli wokalistę na rękach. Byliśmy też na zakończeniu festiwalu, które rozpoczęło się około 3:30 rano w niedziele. Niesamowite emocje na koniec. Jak zwykle zresztą. Piotr Bukartyk razem z kilkoma WOODSTOKOWICZAMI, odśpiewali dwie piosenki, i zakończyli utworem „Z tylu Chmur”.

Moja siostra miała o 7.10 pociąg do Szczecina więc szybko poszliśmy do namiotu się przebrać, i odprowadziłem ją na dworzec. Na dworcu wszytko fajnie zorganizowane, Pokojowy Patrol wpuszcza ludzi tylko z ważnymi biletami(nie ma już koczowania na peronach). I tak pożegnałem się z siostrą.

Dworzec

Bramki przy dworcu w Kostrzynie

A samemu wróciłem do namiotu, żeby wszystko ogarnąć (złożyć namiot, spakować się w sakwy) i wyruszyć w podróż powrotną. To był pierwszy raz kiedy jechałem rowerem po nieprzespanej nocy. Na początku wszystko było dobrze, fajnie się jechało kilka osób nawet chciało żebym zabrał je na stopa :)). Ale ze względów bezpieczeństwa nie podjąłem się tego wyzwania. Kłopoty zaczęły się koło godziny 12. Oczy same zaczęły mi się wtedy zamykać (nie polecam takiej jazdy:)). Nawet udało mi się zasnąć na 1 sekundę!!! pedałując na rowerze (kiedyś myślałem, że nie jest to możliwe teraz już wiem, że się da :)). Na całe szczęście niedaleko był parking leśny z ławkami. Odpocząłem trochę (chyba najdłuższy mój postój) ponad godzinny. Zdrzemnąłem się trochę, i pojechałem dalej.

banany

Kiedy podczas takich wypraw robi się naprawdę ciężko, warto się zatrzymać i trochę odpocząć. Mam takie miejsca gdzie zawszę się zatrzymuje. Oto jedno z nich.

Tuż przed przyjazdem na pole namiotowe w Drawie (to samo na którym spałem wcześniej) zaczęło padać, jak rozstawiałem namiot to była już burza. Pamiętam że miałem wtedy tylko siłę, żeby się przebrać i od razu usnąłem.:) Tak swoją drogą to pierwszy raz rozstawiałem namiot w czasie burzy, (nie należy to do najprzyjemniejszych rzeczy:)). Następnego dnia wstałem, wziąłem prysznic i pojechałem w stronę Manowa. I tak się skończyła moja eskapada na Woodstock. 7 dni nocowania pod namiotem 4 dni na najpiękniejszym festiwalu świata. Kilka miłych słów od ludzi których spotkałem po drodze. Niesamowita atmosfera na samym festiwalu.

Rower  mostem

W Polce jest bardzo dużo pięknych miejsc. Rzeka Parsęta

A teraz jestem w domu i piszę te słowa. Niedawno przeczytałem gdzieś, że na Woodstock się nie jeździ na Woodstock się wraca, może niech to będzie taka fajna odpowiedź dlaczego jeżdżę właśnie rowerem. Fajnie jest wrócić na Woodstock, co roku rowerem :). A może Ty byś chciał ze mną pojechać w przyszłym roku? Ja powoli zaczynam planować powrót. więc pisz śmiało nie daj mi jechać samemu! Czekam na propozycje na lange.piotr@gmail.com, albo napisz w komentarzu, jeżeli podobał Ci się wpis możesz polubić też stronę na Facebooku :).

Pierwszy dzień, Start z Manowa nocleg w Drawnie około 140 kilometrów.

Drugi dzień, Start z Drawna a nocleg na polu Woodstock-owym. (około 130 kilometrów)

Cała trasa w jednym linku

Na koniec chciałbym podziękować wszystkim, których spotkałem po drodze, spotkałem na Woodstocku i bez wsparcia których nie udało by mi się dojechać! :) DZIĘKI WIELKIE i do zobaczenia za rok!

 

Ps. na koniec filmik z wyprawy:

About the Author

You may also like these